2007/06/05

Sex is good, sex is funny, everybody fuck for money

Taki własnie wierszyk krążył po mojej podstawówce w pierwszej polowie lat dziwięćdziesiątych. Chociaż mało kto z nas w tamtym wieku wiedzial, o czym tak naprawde mówi i jaką prawdę niesie, brzmiał fajnie. Czasy to jednak prehistoryczne: było to p.n.e (przed naszą erą), czyli zanim na dobre w szkołach rozpanoszyli się panowie w czarnych kieckach, a władzę w kraju objeli fundamentaliści.

Dziś sex jest zły, co wyraźnie artykułuje posranka Sobecka. Oczywiście ze 100% dokładnością odzwierciedla to, jak prawica postrzega sex, seksualność, związek i jak te tematy funkcjonują w dyskursie publicznym. Chyba szkoda wyliczać i cytować wyniki badań, jak udany sex koreluje z dobrym samopoczuciem, czy rozładowywaniem stresu. Nie wspominamy więcej też o jego wkładzie w rozprzestrzenianie genów, czyli wkładzie w to, co posranka nazywa "przetrwaniem narodu", bo zdaje się, Anna tylko tę jego funkcję poznała. Pewnie, gdyby mogła, to by sexu zakazała pod groźbą kary, chyba że byłby on dozowany dla celów prokreacji (co zresztą jest zgodne z jej jedynie słuszną religią). I takie trójeczki puścić niech sprawdzają czy prawo jest wykonywane...

Najbardziej zwrócił naszą uwagę fakt, jak Anna najeżdza na feminizm. Ruch, dzięki któremu w ogóle mogła pomysleć o czymś innym niż obieranie ziemniaków, zająć się pracą zawodową (chociaż zasłynęła twierdzeniem, że kobieta powinna poświęcić się prowadzeniu domu, bo zapewnia to "zdrowie moralne rodziny"), a zwłaszcza - i niestety w jej przypadku - uskutecznienić "karierę polityczną". Posrance przypominamy, że to dzięki wojowniczym sufrażystkom, a potem wojowniczym feministkom mogła ruszyć dupsko z domu, skończyć studia, zagłosować, iść do pracy, kandydować i zostać wybraną. "Wojowanie", a nie gadanie (a już na pewno nie modlenie) umożliwiło jej ten stan rzeczy.

Zagadka:
1) Z jakiego powodu Anna twierdzi, że w seksie nie ma nic "dobrego samego w sobie"
Podpowiedź: z zagryzionymi wargami, bez przyjemności, ale obowiązek
(czyli pretensje kierować do męża, a nie wykłady umoralniające do świata)


2) Jak się ma "zdrowie moralne rodziny" Anny?
Podpowiedź:
jak wynika z życiorysu, Anna całe życie pracowała
(K(2) pytał już ją bezpośrednio o to mailem kilka miesięcy temu, ale nie odpowiedziala) :-P

Nagrodą jest wanna Wassermana "lub czaspisma"

KiK

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Skoro dla Pani Ani rodzina i tego typu wartości są takie ważne, to czemu sama nie siedzi w domu i nie robi tego, co jej zdaniem kobieta robić powinna??
To by wyszło na dobre wszystkim - no może poza mężem Pani Ani (o ile go ma?)...