2007/06/15

Dyskusyjne piątki

Piątki bywają w mojej firmie nabuzowane dysputami i komentarzami do rzeczy zasłyszanych i przeczytanych. Dziś na ten - proszę ja Was - przykład, zaczęło się już od rana: od newsa, że ogłoszenie "zatrudnię kobietę" dyskryminuje. No też ci kurwa news, pomyślałem i automatycznie rzuciła mi się na myśl lista Sphinx-ów i inszych jadłodajni, gdzie u jednych zatrudniają wyłącznie kelnerów, a u drugich dla odmiany "panie do gastronomii". Że o bardziej zamaskowanych przypadkach nie wspomnę, bo nie o tym chciałem. Dyskusja dotyczyła fragmentu:

"Kobiety są bardziej rzetelne niż mężczyźni. Praca po nocach to nie jest zajęcie dla panów: polega głównie na czekaniu. Kobiety są bardziej cierpliwe; w wolnej chwili coś poczytają, porobią na drutach. Poza tym większość naszych klientów to mężczyźni. Najczęściej dzwonimy do nich w nocy. Wtedy potrzebny jest ciepły, kojący kobiecy głos - mówi Kleniewski."

W psychologii nazywa się to ukrytymi teoriami osobowości, czyli tym, jakie cechy przypisujemy innym na podstawie swojej wiedzy potocznej. Z jednej strony jest to ułatwiające życie, bo na przykład wiemy, że należy spierdalać, kiedy ktoś podchodzi do nas z nożem na ulicy i nie tracimy czasu na upewnianie się o co mu chodzi. Z drugiej strony jest to prymitywne, prostackie i krzywdzące. Dzięki takim teoriom wiemy też bowiem, że:

- geje noszą czerwone torebki
- Polacy kradną i piją
- Żydzi to kombinatorzy
- Polacy na Wyspach są pracowici (Ale już ci wciąż w Grójcu są leniwi)

Wracając do wątku głównego, tu osiąganie konsensusu było krótkie. Wszyscy z poczuciem wyższości skwitowali: "co za kretyn"...

I oto przyszła pora światłym Rekruterom przełożyć swoje piękne "kawiarniane" poglądy w działanie. Bo trzeba znaleźć kandydatkę na stanowisko Office Managera. Nikt z innych światłych nawet nie zauważył, więc wskazuje: jakaś paranoja i przerabiam na: Office ManagerKA (bo bardzo pilnuję końcówek i konsekwentnie przedstawiam klientom dyrektorKI, managerKI i specjalistKI).

Ale to nie koniec. To dopiero początek!

Pytam przewrotnie dlaczego szukać kandydatKI, a nie kandydata [a kiedy indziej kandydata a nie kandydatki]?! I wywiązała się dyskusja, gdzie poprzednio światli Rekruterzy wygłosili mądrość, że "to kobiece stanowisko i panie sobie lepiej poradzą". Taka to prawda, jak ze mnie ksiądz. Mamy do czynienia z takim samym głupim stereotypem i prymitywną ukrytą teorią, jak opisują w gazecie. Przywołuję więc państwu światłym wcześniejsze wnioski z dyskusji "o co za kretynie". I robi się wstyd...

I co dalej począć?

Niestety, zostawiam kandydatKĘ i managerKĘ. Bo dobrze wiem, że ta firma oczekuje "kobiecej ręki" i samiec nie przejdzie, choćby skały się posrały. Nie pójdę z motyką na słońce, mogę co najwyżej odmówić realizacji zlecenia. I tak przechodzimy do fragmentu nagrania, które jest dowodem w procesie opisanym w gazecie...

-Mirosław Kleniewski, szef firmy ProSafe: Bo chcę mieć kobiety zatrudnione.
*Bartłomiej Trętowski: A co to za firma?
- Komputerowa.
*To dlaczego tylko kobiety?
- Pan mi nie będzie narzucał pracowników [...] Mam ochotę zatrudnić kobietę.

Czyli czy pracodawca ma prawo mówić, że chce kobietę albo pana (albo inne kryteria niemerytoryczne)? W myśl kodeksu pracy NIE MA PRAWA. Bo indywidualna głupota, kiedy występuje stadnie prowadzi do dyskryminacji a w innym kontekście do prześladowań. Uchwalono więc takie prawo, żeby zapobiec instytucjonalizacji jednostkowych głupot w masową głupotę i permanentny stan faktyczny. Trudno jest wymusić jego przestrzeganie, więc dobrze, że znalazł się Bartłomiej Trętowski i o nim przypomina. To ustawa nie jest knotem, żeby jej nie musieć przestrzegać. Nie w każdym aspekcie prywatne widzimisię jest możliwe.


K2

Brak komentarzy: