2007/06/03

Podpisano: "Życzliwa"

Będzie o języku nienawiści w moim wykonaniu. Uważam, że nie zawsze "warto rozmawiać". No bo jak gadać z Pospieszalskim czy Wierzejskim.... Lepiej spróbować dopierdolić niż próbować komunikować rzeczy oczywiste w próżnię. Może w zdziwieniu rozwojem sytuacji, się zastanowią

Widzę w Dzienniku Homoseksualisty komentarz podpisany "Życzliwa". Oooo, pomyślałem, musi być mocna sztuka: donos do Skarbowego też tak zazwyczaj podpisują zamiast imieniem. Czytam:

"Czytam Twojego bloga od pewnego czasu... Piękne jest to co mowisz o uczuciach cierpieniu. masz bardzo bogate wnętrze dusze... weszłam teraz na Twoj poprzedni blog i moja uwage pzykuło stwierdzenie, ze małżenistwo Twoich rodziców bylo nie udane. Zapewne niemiales i Ty dobrego knontaktu z ojcem. Wiesz... duzo psychologow twierdzi, ze homoseksualizm u chlopcow jest spowodowany brakiem uczucia i takiej prawdziwej obecnosci ojca. U innych szukasz tego czego nie dostales od niego. Po za tym widziales jak kobieta z mezczyzna sie nie dogaduje to pewnie mialo odbicie w Twojej psychice. Nie dokonca czytałam tamten blog. Jak mozesz to napisz kiedy zrozumiales ze jestes gejem. Mysle ze jak bys poszedl do psychologa to on bylby Ci w stanie pomoc naprawde zorozumiec siebie. Zobacz ile cierpienia lezy w Twojej odmiennosci..."

Przetarłem oczy, po czym znów przeczytałem, co pani napisała literalnie: "nieszczęśliwy geju, lecz się, biedaku". Mówię do Pierwszego K, że daję głowę, że wiem, czego jeszcze nie zdążyła wypluć z siebie: za dużo takich ostatnio w telewizji. No więc odpisałem pospiesznie (pozwalam sobie literówki poprawić):

"Życzliwa, weź ty idiotko sie zamknij z tą domorosłą psychoanalizą. Jakbyś wiedziała o czym mówisz, to nie twierdziłbyś, że "dużo psychologów twierdzi", tylko wiedziałabyś co na ten temat mówi np. APA. A jak chcesz pogadać o próbach klinicznych, to weź poprawkę na moc twierdzeń, których używasz i to czy czasem heteroseksualiści z nieszczęśliwych małżeństw nie powielają tego samego schemat i tym samym orientacja tu nie jest sprawą mało istotną"

Nie musiałem długo czekać. Okazało się, że koresponduje z Mesjaszką, która chce zbawić świat (a przynajmniej go naprawić) i że nie będzie to trudne, o ile wyleczy homoseksualistów. Posłannictwo dziejowe pisze do mnie osobiście o rychłym końcu świata:

"KiK wiesz najepiej to jest nic nie robić, zostawić świat taki jaki jest i nie niech sie dalej psuje. Pozwalajmy na to w imie tzw tolerancji. Pozwólmy małżenstwom homoseksualnym na adopcje, niech te dzieci tez sie czują inne bo co z tego ze sie one beda wstydzic, w koncu sie przyzywczaja. A co z ich psychika i wratosciami? To tak samo jakby pozwolic pedofilom na gwałty i innym zboczeniom na otwartość. Wszystkim zacieraja sie granice miedzy dobrem i zlem, a moralnosc i stosownosc to juz wogole jakies abstrakcyjne pojecia. Przeciwnikow homoseksualizmu nazywa sie ludzmi nietolerancyjnymi, ale tak naprawde to czym jest tolerancja? Przymykaniem oka na wszystko co zle? i udawaniem ze nie jest to problemem? Zastanów sie dlaczego większosć homoseksualistow po odkryciu ze nimi sa nie moga sie z tym pogodzic? Bo to jest nienormalne! I oni tak czuli dopoki jacys "tolerancyjni" ludzie nie wytłumaczyli ze to jest dobre i wlasciwe. To da sie leczyc tylko trzeba chciec. Wiekszosc niestety zamiast walczyc z problemem woli go zaakceptowac i nie robic nic. KiK obrazaniem kogos i krytykowaniem czyichs pogladow nie zdzialasz nic... i nie mysl ze wiesz wszystko o homoseksualizmie, bo tego nikt nie wie... "

"Hm, kobieto głęboko nieszczęśliwa, cóż ci się w życiu stało..." - pomyślałem. Ja Cię obraziłem, a Ty mnie zupełnie nie obrażasz. Ty po prostu rzekomo masz prawo tak mówić i załatwiać sobie homoseksualistami swoje własne frustracje i zagubienie. Odpisałem:

"Życzliwa, już dawno nie miałem styczności z tak prostackim intelektem, nie licząc ideologów LPR. Nawet nie będę z tobą rozmawiał, bo uzurpujesz sobie wiedzę, której nie masz. Ignorancję trzeba piętnować, a nie nazywać ją poglądami. Poniżej pewnego poziomu nie rozmawiam tylko wdeptuję w ziemię. I zmień nika z "życzliwej" na "katolską kretynkę", będzie adekwatniej.
Wracając do psychoanalizy: zanalizuj swoją motywację do tego, co napisałaś. Jeśli potrzebujesz terapeuty, daj znać"

Łatwo nie będzie, Życzliwa się trzyma:

"KiK widze, ze Ty tylko potrafisz obrazac i krytykowac tak robia ludzie, ktorzy czuja sie na przegranej pozycji. Ale masz racje z ludzmi ponizej pewnego poziomu sie nie rozmawia... nie warto :)"

No miała - suka - rację, myślę sobie. Za dużo liczebnie takich, jak ona na świecie. Trzeba się bronić przed nienawiścią pod płaszczykiem "życzliwości" i dobra ogółu. Odpisuję:

" Niunia, a jak głupotę można chwalić? Myślałaś ty?
Robią tak ludzie, którzy nie czują potrzeby tłumaczenia się za siebie w obszarze, do których Ci nic, ale postanawiasz sie w nim rozpanoszyć i wydalić "życzliwie" i bez skrępowania jakieś niedorzeczeństwo o teoriach, o których ewidentnie bardzo pobieżnie słyszałaś. I też nie mają ochoty wysłuchiwania bredni w o normach w których nie występują"

Życzliwa oczywiście dalej twierdzi, że głupota to "poglądy", a inni powinni żyć wedle jej schematu (swoją drogą, ciekawe jak udanego):

"Robią tak ludzie, którzy nie czuja potrzeby tłumaczenia sie z siebie"? W ten sposob robisz sam to o co mnie ostkarżasz tj. o ignorancje. Pozwolisz ze wytłumacze: nie "rozpanoszam" sie tylko przedstawiam pewien sposob myslenia i postrzegania tej kwestii. Może zamiast mnie obrazac za pomoca wyszukanych zwrotów przedstawil bys jakis argument bym zmienila zdanie? Chcesz walczyc o cos nie przedstawiajac konkretnych racji, umies ztylko negowac czyjes. To tak jak sie dzieje w dzisejszej polityce. Wielki bajzer, w którym nikt nie wygra, bo nikt nikogo nie słucha. Zapatrzeni tylko w swoje cele, niekiedy tak slepo ze nie w pewnym momencie nie dostrzega sie, ze zaczyna sie krzywdzić innych. I powiedz co nazywasz głupotą? Własne zdanie? Nie kaze nikomu myslec jak ja ani tak robic tylko mowie o tym bo mam do tego prawo!!!! "

No tak, ma prawo żądać od innych, aby spełniali jej życzenia... Wcale niezapatrzona w swoje cele zbawienia świata, nie pytając o zdanie, wspomina sugestywnie "o wielu psychologach..." Nie krzywdzi innych, tylko akurat ma takie ma poglądy... Adolf też miał takie, jakie miał (że za sprawą niektórych świat się psuł), co wcale nie znaczy, że można je szanować - były oparte na takich samych idiotycznych przesłankach. Nie dostrzega, że inni nie muszą jak ona i - obiektywnie rzecz ujmując - jej to nie zagraża.

Życzliwa kontynuuje:
"Często powtarzasz słowo "głupota" dla mnie głupota jest to, co Ty mowisz, ale ja w przeciwienstwie do Ciebie mam szacunek do innych nawet do tych z ktorymi sie nie zgadzam. Ty chcesz "przestrzeni", a ja chce zebym ja i kiedys moje dzieci żyły w normalnym swiecie. I nikomu nie narzucam przestrzeni. "

Chyba muszę podziękować za taki szacunek, bo łatwiej się żyje bez niego. Nie muszę się silić na mówienie, że ja go nie mam. NIE MAM. Co do normalnego świata, to mi niczyje dzieci nie przeszkadzają. Jeśli ja im przeszkadzam, to polecam Madagaskar, bo ja się ruszyć nie zamierzam. Chociaż nie wiem, czy to dobra lokalizacja bo tam "Czarnuchy" się panoszą. Jeszcze niedawno psuli świat niektórym białym swoją obecnością, co miało przez długie lata odbicie w prawie i tym jak "człowiek traktuje człowieka".

Pytanie do publiczności... Tłumaczyć czy może pierdolnąć takim łbem o kant stołu, może po oprzytomnieniu zada stronie przeciwnej pytanie "ale dlaczego"?

Życzliwa, weź ty sie kobieto za siebie: piel ogródek, chodź na zakupy albo do łóżka. Co chcesz, masz dużo miejsca. Nie uszczęśliwiaj homoseksualistów na swoją modłę i znajdź sobie miejsce w świecie obok wszystkich innych.

Każdy ma prawo do poglądów. Różnica jest jednak wyraźna: ja swoje chcę po prostu mieć i się przeciwnymi nie interesować, a Ty domagasz się, żeby inne sobie były, o ile są zgodne z twoimi (niepsującymi twojego świata). Z czymś takim trzeba walczyć z całą stanowczością.


Źródło wiedzy dla "Życzliwych" i "Troskliwych".


K(2)

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

dopiero u Ciebie przeczytałem to w całości ;-) aż dech zaparło ;-)

chlopaki bywacie czasem w toro?

Anonimowy pisze...

Człowieku Ty ociekasz nienawiścią. Pisząc na tamtym blogu chciałam dowiedzieć sie czegoś od jego autora. Skoro twierdzisz, ze to co ja myśle jest takie złe nie postarałes sie mnie z błedu wyprowadzić? Tylko odrazu zacząłeś "walke"? Przeczytaj moja pierwsza wypowiedź... zastanow sie czy naprawde ona jest skierowana przeciwko Wam. Tyjestes tak nastawionyna innych ludzi i odebrales to jako atak. Chciałam skonfrontowac to co wiem, mysle i co mi sie wydaje z kims kto jest w zaistnialej sytuacji. Niestey sprowokowałes mnie do rozmowy na takim poziomie. Twoja krytyka nijak wpłyneła na moje poglady. Cóż poszukam kogoś z kim bedzie sie dalo spokojnie podyskutować o homoseksualizmie. Widac ten temat dla Ciebie jestbardziej draziący niz dla taki "katolskich kretynek" jak ja:)

KiK pisze...

Krzysztof:
tak, bywamy, ale nieregularnie. Od czasu do czasu wpadamy w sobotę. Czasem odwiedzamy tez Rasko i Galerię. Ty wielbiciel Toro?

życzliwa:
wybrałaś arcyciekawą formę do dyskusji na temat swojej wiedzy. Twoja odpowiedź o "psuciu świata" jest kwintesencją zachęty do dyskusji... Jeśli nie dostrzegłaś w naszej wymianie swojej niedorzeczności i poczucia wyższości, to krzyżyk na drogę...

Anonimowy pisze...

z Twoich wypowiedzi to ja odczułam ze to Ty sie wywyzszasz. A co do dyskusji zaczełam ja spokojnie, bez pretensji i oskarżeń. Ty zaczołes ostra wymiane zdan. Jak napisałes o sobie w tym blogu jestes bardzo "kąśliwy".

Anonimowy pisze...

Życzliwa, to co mówisz wcale nie jest życzliwe. Twoja pierwsza wypowiedz byla atakiem, który w ukryty sposób przemycał wartościowanie osoby do której mowisz.

To niegrzeczne, i narusza wolnosc osobistą drugiej osoby. Nie dziw się więc reakcji.

Jak już chcesz komuś coś w zyciu doradzać to najpierw sie upewnij ze to co mowisz ma sens, skonsultuj sie z osobami ktore sie znaja na rzeczy a potem dopiero zabieraj sie za wyswietlanie drogi komukolwiek, bo naraie to powielasz bzdury i idiotyzmy.

Homoseksualizm to orientacja seksualna, a nie zboczenie, i nie wynika on z czynnikw srodowiskowych jak rodzina, ale genetyczno-biologicznych. To jest naprawde dośc oczywista sprawa.

KiK pisze...

życzliwa:

Cieszy mniee, ze zaczynasz sie tlumaczyc. Mam nadzieje, że się następnym razem zastanowisz nad tym co piszesz pod plaszczykiem "życzliwosci". Jesli nie masz takiego zamiaru, to miej sobie dalej te poglady Adolfa, alee sie podpisuj przynajmniej adekwatnie

Anonimowy pisze...

KiK to możliwe że się mijamy wciąż w rasko ;-)
w rasko bywam najczęściej dlatego że z pragi mam najbliżej... czasami śpiewam na karaoke jak coś mnie natchnie ;-)
do toro też chodzę... ostatnio częściej może dlatego że osoba która szalenie mi się podoba lubi tam bywać i bywamy razem.
fajnie byłoby się kiedyś spotkać i pogadać... co Wy na to? :-)
buziaki

Anonimowy pisze...

Tłumacz SIĘ nie musze. Tłumaczyłam Tobie, bo nie zrozumiales, albo raczej zrozumiales jak Ci było wygodniej.
A co do ukrytych sensów: przez to ze ludzie ciagle we wszystkim sie doszukuja podstepow za duzo jest konfliktow. A wartosci czlowieka nie oceniam po orientacji, religii, kolorze skory itp. tylko po tym co z soba niesie. Jak narazie to Wy oceniacie mnie i szufladkujecie. Nie zauważyliście?

KiK pisze...

Zyczliwa:

Zauważylismy, że oceniamy Twoją wiedzę i zachowanie. Robimy to z premedytacją.

Potwierdzamy, że celowo wyciągtneliśmy na światło dzienne sens "życzliwości". Nie był jednak głęboko ukryty.

Nie musisz sie tłumaczyć. Koniec świata wszak się zbliża, a potem już nic. Napisałaś, co napisałaś i jest to utrwalone.

Cieszymy się, że nie oceniasz nas po orientacji. Jeśli Ty nie będziesz, Twoje dzieci też nie będą.

Pragniemy sprostowac: świat miałby mniej konfliktów, nie gdyby ludzie nie szukali ukrytych sensów, tylko gdyby jedni nie chcieli przerabiać drugich na swoje podobieństwo i podporządkowywać swoim regułom.