2007/05/24

W imię wolności

Czytałem ostatnio rewelacyjną książkę. Jedną z lepszych w życiu. Były to "Chwile wolności. Dziennik" Virginii Woolf. Nie kłamały recenzje, że książkę tę bez wątpienia należy zaliczyć do najlepszych utworów pisarki. To prawda, rzecz bowiem jest świetna. Ktoś niedawno powiedział mi, że Virginia to schizofreniczka, z której poglądami nie należy się utożsamiać. Pewnie, że była dość oryginalna, jednakże pełna mądrości, której niektóre rady, czy przemyślenia wciąż pozostają aktualne. Pamiętam zapis w Dzienniku, jak kiedyś pokłóciła się z mężem. Mieli jakieś dodatkowe pieniądze. On chciał przebudować ogród, a ona miała inne plany, co do inwestycji. Chciała podróżować. Pokłócili się. Napisała potem w swoim Dzienniku „Byłam zła, że to powiedziałam, ale powiedziałam to nie w złości, tylko w imię wolności”.

W imię wolności. No właśnie. I o tę wolność chodzi. Uważam to za bardzo ważne. Będąc w związku nie można pozbawić się niejako swojej tożsamości. Każdy musi mieć prawo do własnej ekspresji, do wyrażania własnych myśli i emocji. Nie są problemem dwa odmienne zdania. Prawdziwym problemem jest nieumiejętność rozmawiania o tych różnicach. W imię wolności.

Pierwszy K.

Brak komentarzy: