Przeczytałem w Wyborczaku tekst o Ann Coulter. Pierwsze skojarzenie: my też mieliśmy taką miss. Nazywa się Eliza Michalak (Gazeta Polska, Ozon, Gość Niedzielny, szoł Pospieszalskiego, teraz chyba ŻW). Mało kto potrafił tak pluć jadem, jak ona. Może tak, jak E. rozwijała swoje dziennikarstwo o plagiaty, tak sposób bycia wzorowała na rosnącej w siłę blondi zza wielkiej wody... Szczęśliwie znalazł Walpurg, który o plagiatach poinformował. Miss stała się upadłą miss, przestali ją adorować i zachwycać się jej błyskotliwością "z miłymi oczami".
Co ciekawe, panie A. i E. z dumą podkreślają, że są atrakcyjne a ich przeciwniczki (zwłaszcza) z lewej strony mogą im tylko tego pozazdrościć. Pomyślałem sobie, że wcale niedziwne, że co bardziej mądre panie, chcą zajść wyżej i zostać zauważone dzięki czemuś innemu niż wyeksponowane cycki i długie nogi w krótkiej kiecce i walczą z szowinizmem i dyskryminacją....
Co ciekawe, panie A. i E. z dumą podkreślają, że są atrakcyjne a ich przeciwniczki (zwłaszcza) z lewej strony mogą im tylko tego pozazdrościć. Pomyślałem sobie, że wcale niedziwne, że co bardziej mądre panie, chcą zajść wyżej i zostać zauważone dzięki czemuś innemu niż wyeksponowane cycki i długie nogi w krótkiej kiecce i walczą z szowinizmem i dyskryminacją....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz