2007/08/20

U nas wszystkie dzieci chodzą!

Trochę z opóźnieniem, bo nie chciało nam się babrać w katechetycznym g..., ale nie wypada odpuścić. Milczenie oznacza akceptację....

Nowy minister edukacji postanowił wycofać rozporządzenie o wliczaniu religii do średniej. Rzecz niesamowita, bo znając poglądy profesora Legutki, nie była to decyzja, której się spodziewaliśmy. Pożałować, że religii w ogóle nie wycofał ze szkół...

I odezwał się z szybkością błyskawicy biskupina: Jeżeli minister Legutko chce konfliktu, to będzie go miał - tak według "Dziennika" miał zareagować arcybiskup Sławoj Leszek Głódź na pomysły nowego ministra edukacji. Wojny nie było, wybory idą, więc z plebanem nie można wojować. Decyzją rządu rozporządzenie o uchyleniu rozporządzenia zostało uchylone.

Spojrzenie subiektywne: katechetkami świeckimi są u nas 1. toruńskie mohery 2. uciśnięte przez życie matki polki, swoją egzystencjalną frustrę leczące nabożeństwem i chrystianizacją 3. księża z rozdzielnika (o niedojrzałości emocjonalnej kleryków kiedy indziej). Wszyscy mają zerowe przygotowanie pedagogiczne i megaideologię "miłości bliźniego w Jezusie i Maryi" podszytą dawką wykluczenia wszystkich, kto nie jest z nimi (jeśli trafi się ktoś fajny, z podejściem do dzieci, to jest to wyjątek potwierdzający regułę). Może brak tego podejścia pedagogicznej jest błogosławieństwem, bo skutecznie do siebie zniechęcają i nie są zdolni dokonać pełnej indoktrynacji. Problem w tym, że wzorowo kształtują bezrefleksyjność, zachowania stadne i zasadę "pomyśl swoje, a zrób swoje". Średnia z religią da im narzędzie przymusu, którego sobie użyją, jeśli będą mieli na to ochotę.

I tak powstał i został zinstytucjonalizowany jeszcze jeden mechanizm konformizujący młodego buraka od lat wczesnoszkolnych. Teraz katechetka i klecha zyskali potężne narzędzie wymuszania posłuszeństwa i kształtowaniu jedynego słusznego poglądu. Kto się nie podporządkuje, ten nie będzie miał czerwonego paska na świadectwie. I co rodzina powie w niedziele przy rosole, kiedy się dowie, że nie ma czerwonego paska "tylko" przez religię? Wstyd będzie się nawet przyznać. Bo taka już natura dorosłego buraka, że za młodu ukształtowany był przez inny reżim (nie bardziej totalitarny), że lubi być masą, nie szanuje indywidualnej ekspresji i czy poważa katechezę, czy nie poważa, młody burak, jak inne dzieci chodzić na nią musi, bo co ludzie powiedzą. Doszło do tego, że już nie może nie chodzić - bo nie ma takiej możliwości organizacyjnej.

Co się robi na lekcjach katechezy (wspomnienia rodzinne)?
- od niechcenia koloruje obrazki bez zrozumienia co na nich jest (nie licząc płci Maryjki i Jezuska czasem też kształtu baranka)
i irytacją pani, że znów tak niestarannie
- przedstawia podpisy z obecnością w kościele (ku irytacji pani i zdziwieniu innych dzieci, żadnego nie pokazałem i skruchy nie okazałem)
- ogląda "Niemy Krzyk"
- odrabia lekcje
- obrywa rzuconą kredą (i oddaje uprzedzając, że to się może wydać)
- konsumuje drugie śniadanie
- uczy recytować piosenki i paciorki
- pisze smsy
- gra w kółko i krzyk albo statki
- ogląda pirackie kopie filmów klasy Z (Faustyna itp) lub wychodzi do kina na "Pasję"

Za co się dostaje oceny?
- za zeszyt
- za podpisy z kościoła
- za wyrecytowane paciorki i modlitwy
- za niekłopotliwość dla prowadzącego/ej

Problem jest tym poważniejszy im młodsze są dzieci, co pokazuje reportaż. Takim można wmówić wszystko: że Dżizas ich nie kocha, bo rodzice się rozwodzą, że będą palone ogniem piekielnym, że Kasię szatan opętał, bo się kręci. Kiedyś miałem w klasie dwie świadkowe Jehowy. Agnieszka i Zośka nie chodziły na religię, co skazywało je na niebyt - były inne. Byłyby "normalne", gdyby chodziły na religię, a na niej choćby dłubały w nosie i strzelały tym w księdza. Dzieci są okrutne zwłaszcza, kiedy do końca nie było pewne czy można było z nimi rozmawiać w ich sytuacji (brak zbawienia i pójścia do nieba)... Czas katechezy Z. i A. mogły sobie karnie przeczekać na korytarzu, bo etyka to była od zawsze fikcja, a te lekcje nigdy nie są na początku lub na końcu dnia. Religioznawstwo z kolei wymaga sporej wiedzy (mamy wrażenie, że żadna z tych katechetek nie przeczytała nigdy żadnej encykliki, a katechizm KK, to może na plebanii na półce widziała), a i jest nie na rękę, bo kiedy dzieci boją się piekła, to łatwo nimi sterować....
Kto nie miał kontaktu z "dziećmi innowiercami" ten nie ma takich wspomnień i z perspektywy czasu nie może zauważyć jaka się tam przemoc symboliczna wobec nich odbywała.

Zresztą, co to szkodzi, taka miła katechezka, głosi mądrość ludowa. Nie zaszkodzi, a jeszcze pomoże. A już na pewno nie uprzykrzy szkolnej rzeczywistości. Sami widzicie: trzy pozytywy, zero negatywów. Warto nań uczęszczać...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

I jak się nie wkurwić?

"Niemy krzyk" - czy oni na serio dalej katują dzieci tym czymś? Coś mi się w pamięci obija, że kiedyś już była chryja w tym temacie i filmik wycofano. Wrócił kuchennymi drzwiami?

Anonimowy pisze...

Heh... No moje doświadczenia z lekcji religii nie są zbyt bogate. W podstawówce trafiłem na dobrego katechetę, który raczej prowadził godzinę wychowawczą.
W liceum natomiast po jednej godzinie zajęć z siostrą, wysłuchaniu jej gitarowych popisów i zaproszenia na pielgrzymkę oraz spędzeniu 2 godzin na przymusowej rozmowie z dyrektorem szkoły na temat "dlaczego przeszkadzam siostrze w prowadzeniu zajęć" (a ja tylko zadawałem pytania) zrezygnowałem z uczęszczania na ten przedmiot. Pamiętam jednak, że koledzy potem opowiadali, że fajnie się tam gra w karty...

KiK pisze...

kub:
prawdę nie wiem. Ja wycofałem udział w tej szopce w szóstej klasie podstawówki czyli jakimś 1993, a wtedy był to standard. Mój brat jednak oglądał jeszcze całkiem niedawno.

doodge:
a ta godzina wychowawcza o na czym polegała? Nie dokazywaniu typu nigdy nie zabijaj nienarodzonych, nie masturbuj się a już przede wszystkim nie kradnij czy miała jakiś głębszy sens intelektualny?

Fajczarz Krakowski pisze...

Trochę o tym jak ja widzę edukację w Polsce a tym samym jakie byłoby alternatywne rozwiązanie problemu znajdziecie na moim blogu (trochę dużo tego dlatego nie będę się powielał tutaj). Zapraszam.