2007/07/10

Prowokacja do potęgi n-tej

Prowokuje Gazeta ujawniając naciski w sprawie zatrzymania Blidy.
Prowokuje Wprost i bliżej nieokreślone zło w postaci szatana przez ujawnienie taśm Rydzyka. Prowokacją są tez zarzuty wobec Leppera oraz wniosek SLD o samorozwiązanie sejmu. Oczywiście prowokacją jest też strajk służby zdrowia. Wszystko jest prowokacją. To słowo przeżywa jakiś renesans [maskuje własną nieudolnośc i marność] i powinno było zostać uwzględnione w konkursie Polityki na antysłowo IV PR.

Żyjemy w kraju pojebów politycznych i nie tylko politycznych (bo Ci niestety nie przyjeżdzają z Marsa). I się to nie zmieni. Wcześniejsze wybory? Jesteśmy za, jako pewnym symbolem sprzeciwu... Ale czy coś się zmieni? Na blogu Azraela internautka beatrix pisze:

mysle jak Ty - żadnych wyborów nie będzie. A gdyby nawet były - niewiele zmienia . Czy w ostatnim czasie ulegl przemianie nasz elektorat? Chyba nie, przynajmniej nie zauważyłam. Co więcej, sporo myślącego, rozsądnego elektoratu ubyło na rzecz Irlandii i Wielkiej Brytanii.

Co do całego zamieszania nie mogę oprzeć się wrażeniu, ze to spektakl, który tak naprawdę rozgrywa się tylko w telewizji i innych rozgorączkowanych mediach, które chyba są szczęśliwe, ze nie dotyka ich sezon ogórkowy. Żadnych praktycznych efektów tego show nie spodziewam się. Dlatego - jakoś mnie nie porusza i trudno mi dołączyć się do westchnień ulgi - nareszcie, teraz jeszcze tylko Giertych. Nie - najważniejsze pozostanie i co więcej nie odejdzie nawet gdyby teraz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikneli Kaczyńscy. To społeczeństwo - niedojrzałe, leniwe umysłowo, bezmyślnie podążające za tym, który głośniej krzyczy. To społeczeństwo wybrałoby nowych Kaczyńskich. Ot i taka to zmiana - zamienił stryjek siekierkę na kijek”

Od siebie dodajemy:

Ewentualne wybory nie dużo zmienią. Na ten moment nie umiemy sobie wyobrazić, co by się musiało stać, żeby PiS zszedł poniżej20%- 25%, albo żeby w ogóle przestał się liczyć. To, że wywalił Leppera, będzie mu poczytane w jego targecie jako WIELKA CNOTA (nieważne, że nigdy nie powinien się z nim zadać). I będzie syndromem odnowy i pretekstu do nowego kedytu zaufania u niezdecydowanych, ale nieprzeciwnych. To społeczeństwo w dużej części niedojrzałe, o mentalności z głębokiego socjalizmu

A nawet jeśli kilkoma procentami wygra PO. Oni są duplikatem PIS z trochę tylko mniejszym nasileniem paranoi. Program mają podobny (żaden), fundamentalizm katolicki podobny. Będzie lepszy premier i kilku ministrów (w sferze symbolicznej to dużo), ale prace sejmowe znów będą leżeć i będzie się trzeba układać z druga siłą po wyborach: PISem…

Najprawdopodobniej jednak po kilku dniach oburzenia wszystko ucichnie: PIS mówi o wyborach tak, jak mówił od początku swojej kadencji: są możliwe [teraz dodaje na jesieni]. Trudno zaprzeczyć. Statystycznie są możliwe, ale niewiadomo, czy to prawdopodobieństwo zdaje się istotne. Do jesieni jeszcze daleko. Rydzyk już się zakurzył dzięki Leppergate, bo „ten sojusz jest strategiczny”. Po Leppergate za kilka dni będzie coś innego.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nie chce byc uznany za skapego- ale kolejne wybory do ktorych chodze jak ten glupi, place za bilet a narod i tak wybiera totalnych popaprancow
Liberalny Kalwin

Anonimowy pisze...

No tak... Widzę, że każdego prześladują pytania o przyszłość. Moja wersja znajduje się tutaj (sorki za spam, ale nie chcę się powtarzać)