2007/07/31

Histeria powstańcza

Nie wiemy, jak "w terenie", ale w stołecznym centrum dowodzenia rozpędza się maszyna kultu Powstania Warszawskiego. Kiedy my chodziliśmy do szkoły, to o powstaniu mówiło się na dwa sposoby: 1. Że to piękny zryw patriotyczny 2. Że to pusty zryw, bez taktyki i zaplecza. Przynajmniej była dyskusja i różne spojrzenia. Wydaje nam się, że teraz jest jedyna słuszna wykładnia, że powstanie było konieczne i słuszne i generalnie było wyrazem patriotyzmu, jakiego Bolandzie brakuje....

Podoba nam się fragment ze strony powstanie.pl: "Ciągle pozostaje niezwykle trudnym dotarcie do świadomości społecznej, że Powstanie Warszawskie posiadało dwa aspekty. Z jednej strony niebywałego bohaterstwa Powstańców i poświecenia ludności cywilnej - z drugiej strony kompromitującego braku wyobraźni politycznej, nieodpowiedzialności i ignorancji zawodowej pomysłodawców Powstania - bo nie można ich nazywać dowódcami. Prawda jest taka, że żołnierze AK zaufali przywódcom Powstania, że poprowadzą ich do zwycięstwa, czyli pokonania garnizonu niemieckiego w Warszawie - a ci poprowadzili ich do z góry ZAPLANOWANEJ KLĘSKI. Okulicki na naradzie Komendy Głównej AK w lipcu 1944 mówił: "Musimy się zdobyć na czyn, który wstrząśnie sumieniem świata. W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa zmusi rządy 3 mocarstw do zmiany decyzji z Teheranu" Tak wiec dowódcy AK zdawali sobie sprawę, że Powstanie militarnie nie ma szans na powodzenie, jest w założeniu skazane na klęskę i miało być tylko rozpaczliwym krzykiem protestu przeciw zniewalaniu Polski przez Sowiety." Inne uwagi i ewentualne tytuły publikacji można znaleźć w dalszej części tej strony.

Powstanie odmitologizowuje bez niepotrzebnych emocji, a z dobrą dawką dystansu Ludwik Stomma w swojej książce "Polskie złudzenia narodowe". Jest to na tyle miła książka, że powinien ją przeczytać każdy, kogo razi polskie mitomaństwo i megalomaństwo i każdy, kto w nie nadmiernie popada. Stomma w krótkich tekstach przystępnych nawet dla laików historycznych rozprawia się kolejno z największymi mitami Rzeczpospolitej kolejno Obojga Narodów, Szlacheckiej, Rozebranej, II i III (ale uwzględnia też dobre strony poszczególnych wydarzeń).

Odpowiadając na "Apel do mieszkańców stolicy o uczczenie rocznicy PW", chcielibyśmy zasugerować, żeby nie urządzać cyrku....

3 komentarze:

e-typ pisze...

U nas w Gdańsku zdjęli ostatnio z postumentu pomnik Janka Krasickiego, działacza PPR. Miejscowi wyrazili już wcześniej opinię o pomniku, rysując tam czerwone gwiazdy, pisząc o zdrajcy itp. W sumie fajnie to wyglądało, szkoda że zdjęli ten pomnik. Moim zdaniem przyjemne są takie miejsca, gdzie ludzie żywo dyskutują, komentują historię dewastując postumenty.
Obecni rządzący mają ludzi za idiotów, chcą im kawa na ławę wyłożyć, co jest dobre, a co złe, że wysłanie na rzeź dziesiątków młodych chłopaków przez naburmuszonych panów deliberujących o strategiach, miało jakiś tam sens historyczny i polityczny. Oni to nazywają "polityką historyczną" i to ma swoje głębokie uzasadnienie. Chodzi im z grubsza o to, że jak bagnetami Ruscy i Niemcy załomocą, to wy pierwsi zostawicie pisanie tego waszego dekadenckiego homobloga i popędzicie strzec ojcowizny ;-)

Anonimowy pisze...

Kaczyńscy uwielbiaja babrać się w mitologi , PW to ich ulubiony temat, postawili nawet muzeum ku czci klęski narodu polskiego. Za komuny PW właściwie nie istniało, teraz robi się z niego hucpę sławy i chwały i nikt głośno nie odważy się pwoedzieć , że to było największe prefidnie zaplanowane ludobóstwo własnego narodu.

Anonimowy pisze...

Apelować możecie do woli, ale jakże to miałoby cyrku nie być. Wszak nasi wspaniali od tego głównie są, w tym są specjalistami (bo niby w czym innym)...