2007/09/09

Temat trudny, a hiena się pasie

Piotr Zychowicz to taki pracownik "Rzeczpospolitej", który obsesyjnie tropi wszelkie zagrożenia dla polskości, chrześcijaństwa i praw większości. Zapadł nam pamięć, bo Bart miał czas i ochotę zweryfikować manipulację w jego tekstach o zagrożeniach czyhających na heteroseksualną rodzinę i chrześcijan.

Tym razem Zychowicz może jednak triumfować, bo niestety jego news zdaje się być w 100% prawdziwy: "Para homoseksualnych rodziców zastępczych molestowała powierzone jej dzieci. Lokalne władze nie interweniowały, bo bały się posądzenia o homofobię". Słowo "triumfować" jest tu jak najbardziej na miejscu, bo w tekście nie chodzi o krzywdę dzieci, ale o moralne zwycięstwo spod znaku "miałem rację, toleruj zboczeńców, a zobaczysz co spotka ciebie i rodzinę". Już tytuł artykułu oddaje ducha i mental autora: "Tolerancja dla gejów kontra prawa dziecka".

Jakby ktoś nie doczytał, albo niedowidział, to zwracamy uwagę, że do molestowania według autora nie doprowadziła głupota urzędników, nie doprowadziła wadliwość procedur kontrolnych, ale tolerancja...

Panie, bój się Pan swojego Boga. Prawicowcy mają tę przypadłość, że popełnianych zbrodni nie dostrzegają, gdy tylko wierzchnia forma jest ok. Jeśli heteroseksualną rodzinę zastąpi homoseksualna, to zapala im się czerwone światło. Wobec takich insynuacji, warto pomyśleć dla oprzytomnienia umysłu, gdzie i kto bardziej winny: heteroseksualiści czy homoseksualiści i zerknąć w statystyki dotyczące odsetka molestowania dzieci w heteroseksualnych rodzinach? A może generalnie przez osobników heteroseksualnych obcych dla ofiary? A może wśród księży? A może w domach dziecka i placówkach opiekuńczych (z uwzględnieniem czynów dokonanych także przez współpensjonariuszy)? Może dodać do tego przemoc psychiczną i zbadać, gdzie ODSETEK jest wyższy? (bo liczba przypadków na pewno nie będzie korzystna dla heteroseksualistów)?

"Dyrektorka jednego z domów dziecka w Warszawie, która stwierdziła, że połowa jej podopiecznych była molestowana seksualnie, odmówiła podania nazwiska. Żadna z ofiar nie zgodziła się pokazać twarzy ani ujawnić nazwiska, czasami nawet imienia. Zamykamy oczy, zatykamy uszy i udajemy, że problemu nie ma. Choć fakty krzyczą - w Polsce rocznie jest wykorzystywanych seksualnie około 10 tysięcy dzieci." - można przeczytać tu

Niestety trudno znaleźć takie dane, ale intuicyjnie odważymy się stwierdzić, że heteroseksualiści wypadliby w nich znacznie gorzej. Dlaczego? Bo niewielu gejów i lesbijek chce mieć cokolwiek wspólnego z wychowywaniem dzieci. A Ci, którzy chcą, mają nadzwyczaj silną potrzebę i instynkt rodzicielski. A dziecko nie trafi im się z przypadku. Nie zrobią go sobie też za becikowe, ani nie pożyczą "wujkowi" z meliny za butelkę wódki. Nie podrzucą do ochronki, ani nie zostawią na śmietniku. Będzie ono dla nich prawdziwym skarbem. Przypadki patologiczne, które się wśród nich zdarzą, NIE BĘDĄ częstsze niż u heteroseksualistów. A z całą pewnością będą rzadsze niż patologia w murach domów dziecka. Może zatem warto?


5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

To chyba nie wymaga komentarza... Pogratulować temu Panu zdolności wyciągania wniosków...

Anonimowy pisze...

"Niestety trudno znaleźć takie dane, ale intuicyjnie odważymy się stwierdzić, że heteroseksualiści wypadliby w nich znacznie gorzej."

I tu z pomocą przychodzi Bart: http://licorea.pl/bart/blog/2007/02/24/homoseksualisci-pedofile-i-biedne-dzieci/

"w latach 70. dr A. Nicholas Groth, seksuolog z ogromnym stażem pracy nad przemocą seksualną, przeprowadził w stanie Massachusetts badania nad 175 skazanymi pedofilami (...) W całej grupie nie znaleziono ani jednego aktywnego homoseksualisty. W innych badaniach wyniki są surowsze dla gejów: jeden raport twierdzi, że homoseksualiści molestowali w 2 z 269 zbadanych przypadków, inny podaje liczbę 6,9% przy kilkuprocentowym błędzie pomiaru itd."

Co do samej notki, to zauważmy, że wyrok zapadł... 15 miesięcy temu.

KiK pisze...

Dzięki Grześku za dokopanie sie do interesujących danych.

Cóż Zychowicz zdaje sie ewidentnie swoim pisaniem załatwić jakiś swój problem. Być może z dzieciństwa.

KiK pisze...

Po nitce do kłębka. Po nazwisku można znaleźć sporą literaturę na ten temat. Oczywiście nie po polsku (w polskim jest wszytko jasne i badan nie trzeba)

Anonimowy pisze...

Piotr Zychowicz raczył odpowiedzieć na jeden z moich wpisów poświęconych jego artykułom. Odpisałem mu, mając nadzieję na dłuższą polemikę, ale dyskusja się urwała, mimo że odpowiedź podesłałem mu też mailem. W swoim komentarzu napisał m.in.: "Moj sprzeciw wzbudzaja (...) wszelkie tendencje do narzucania ludziom z gory, w sposob urzedowy, rozmaitych zachowan sprzecznych z ich tradycja, obyczajami, a przede wszystkim zdrowym rozsadkiem". Ale to nie jedyne jego credo. Inne wyznanie, bardziej związane z poglądami na homoseksualizm można przeczytać tutaj, w polemice z Robertem Biedroniem.

Ostatnio na Mazurach dostałem darmowy, lekko przeterminowany egzemplarz "Rzeczypospolitej". Patrzę na drugą stronę - jest notka Zychowicza o tym, jak to pracownicy jakiejś blisko- lub dalekowschodniej linii lotniczej zaszlachtowali zwierzątko w intencji naprawienia samolotu. Odetchnąłem z ulgą, że my - katolicy o deszcz modlimy się bezkrwawo, za to w parlamencie.