2007/10/09

Rodzice, dzieci, homoseksualizm

Dziś notka wyłącznie dla gejów i lesbijek.

Polecamy ostatni numer "Więzi"[10/2007]. Poświęcony jest zmaganiu się rodziców z dziećmi homoseksualnymi, zmaganiu się homoseksualnych dzieci z rodzicami tudzież zmaganiu się z homoseksualizmem ogólnie. Warto przeczytać samemu i również podesłać rodzicom, jeśli trzeba (a nawet jeśli nie trzeba, to i tak warto dla rozszerzenia horyzontów).

Numer przywołuje sporo wypowiedzi rodziców o swoich przeżyciach, kiedy posiedli wiedzę o orientacji swoich dzieci. Ma też kilka mądrych wywiadów z terapeutami. Zdaje się dostrzegać, iż owa aktywność homoseksualna nie sprowadza się tylko do aktywności seksualnej, ale jest psychoseksualna.Wyraźnie stwierdza, że nie ma czegoś takiego, jak zmiana orientacji z homoseksualnej na heteroseksualną, bo odróżnia fakt, że zaprzestanie aktywności homoseksualnych, a nawet podjęcie aktywności heteroseksualnej, nie jest wyleczeniem, a najwyżej dobrowolnym samozobowiązaniem (na takiej zasadzie, jak chętni mogą zdecydować o życiu w celibacie, co jest prawem jednostki). Dostrzega kwestie, że niektórym gejom może być potrzebna pomoc terapeutyczna z różnych "ludzkich" powodów, również z powodu nieakceptowania siebie i jej scenariusze mogą być różne (również takie, żeby próbować wycofać się z życia seksualnego, jeśli tego chce homoseksualny klient). Dostrzega wreszcie fakt, że rodzicom nieumiejącym zaakceptować homoseksualizmu dzieci też potrzebna jest pomoc terapeutyczna, bo może oprócz konfliktu wartości, nie umieją zaakceptować autonomii dzieci czy poskromić swoich wybujałych roszczeń wobec nich.

Trzeba zauważyć, że "Więź" jest czasopismem katolickim. Zazwyczaj przyzwyczajeni jesteśmy do głupawych i ideologicznych wynurzeń fanatyków religijnych (pijemy np. do bloga zbawionych "homoseks", ale nie będziemy mu robić reklamy linkiem). Tym razem jest inaczej. Ten katolicki głos jest mądry i wyważony. Nawet jeśli miejscami widzimy tam trochę [dla nas] paplaniny o wartościach katolickich, to rozumiemy, że nie my jesteśmy adresatami tych rozterek, a ciężar dyskusji jest skierowany nie na "ich propagandę" i konieczność reedukacji, ale na konflikt i nieumiejętność współwystępowania dwóch światopoglądów, gdzie oba są równouprawnione, a wzajemny szacunek nie powinien być pustosłowiem.

Brak komentarzy: