2008/01/25

(Nie) Dajemy łapówki

Fascynującą rzecz wyczytaliśmy w Polityce:

"Okazuje się, że łapówką jest dla Polaków gratyfikacja wręczona przed załatwieniem sprawy. Tak uważa aż 97% Polaków. (...) Ta sama gratyfikacja, również pieniężna, nie jest już tak powszechnie traktowana jako objaw przekupstwa, jeśli zostanie wręczona po pomyślnym załatwieniu sprawy. Łapówką nazywa ją wtedy 46% badanych. Jeszcze inaczej widzimy sytuacje, gdy zamiast koperty z pieniędzmi wręczamy cenny prezent. Przed - dla 83% badanych to jednak łapówka, ale juz po tylko dla 29%."

Niesamowite, jak łatwo przestaje być łapówką ta sama kwota za załatwienie czegoś przed i po. Co Tu dużo pisać: dla połowy Bolaków nagle przestaje nią być! Nie zapłacę za załatwienie lewego pozwolenia na budowę, ale sowicie się odwdzięczę, jak je już na lewo dostanę.... Jakiś bezczelny aparatczyk nazwał to kiedyś "prowizją od sukcesu". Przynajmniej zarządzanie ryzykiem opanowano do perfekcji.

No i te prezenciki.... Dla zadziwiająco dla nas (o my dziwni) dużego odsetka, prezencik nie jest łapówą - prowizją od sukcesu, tylko zapewne dowodem wdzięczności. Zapewne chodzi tu przecież służbę zdrowia. Bo nikt pozwoleń na budowę nie załatwi za koniaczek. Cóż... Mamy nadzieję, że lekarzom szybko wzrosną pensje.... Zapewne nie zagrozi to tej kuriozalnej tradycji, a nikt już się nie ośmieli kupić gównianego koniaczku za 90 zeta, tylko trzeba będzie kupować co najmniej Henessy za minimum 1500. Dobrze wam tak, może wtedy zbrzydnie ;-)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

a tutaj jest dobry przewodnik po wziatkach i prezentach...

Kamil Janicki pisze...

Jeśli lekarz oczekuje, że dostanie po operacji koniak, kopertę czy inną filiżankę, to trzeba być głupim żeby nie uznać ich za łapówkę. Chociaż osobiście byłbym gotów dać lekarzowi bukiet kwiatów np. za przyszycie nogi urwanej przez minę przeciwpiechotną ;-)