2007/12/23

AAA kobiety do gotowania szukam!

Dostałem życzenia od koleżanki z pracy. Może "koleżanka" to trochę za dużo powiedziane, w kontekście szczerej nienawiści, którą do niej żywię, ale ona chce być fajna.... Czytam...

"Wesołych Świąt, udanej zabawy sylwestrowej sra-ta-tata oraz kobiety, która będzie Ci gotowała obiady i nie tylko."

Owo "i nie tylko", to pewnie znaczy, żeby też mi zajebiście obciągała. Trochę nie jestem pewien, bo życzeń mi nie składał Mietek - biurowy konserwator, ale młode dziewczę, które kiedyś myślałem, chciało zajść wyżej niż domowa kuchara - obciągara.

Początkowo pomyślałem, że zignoruję kretynkę. Potem chciałem odpisać, że "Dziękuję za życzenia, ale nie jest wielką tajemnicą, że mam faceta i żony nie szukam". Potem jednak stwierdziłem, iż nie tędy droga. Jeśli napiszę, że jestem gejem, to wyjdzie, że to ja jestem nienormalny i nie pasuje mi to, "o czym wszyscy marzą".... A tak przecież nie jest, to ona włazi z buciorami w moją prywatność pod płaszczykiem życzonek i bycia fajną i urządza ją według swojej wizji. W swojej wściekłości na nią, odpisałem ostatecznie owej pani psycholog bardziej jadowicie i wrednie w slangu branżowym:

"(...) ten aspekt Twoich życzeń odbieram więc jako projekcję Twojego Ja, a zarazem nieuprawnioną ingerencję w moją prywatność, na którą pozwolić nie mogę. Jest już kolejną tego rodzaju, w swojej nieświadomości ubraną tym razem w życzenia. Posiada ona głębokie znaczenie psychodynamiczne i pewnie byłoby dobrze, gdybyś nieco zadbała o siebie."

Morał dla gejów z tej historii jest następujący: idą święta, czyli składanie sobie życzeń opłatkowych czyli okazja dla wszystkich mam, tat, babć i cioć do świątecznego sączenia życzeniowego jadu "Żebyś wreszcie sobie znalazł..." Jeśli z przyklejonym uśmiechem posłuchacie raz, drugi i piąty roku jednego i drugiego, to nie zdziwi mnie, że będziecie czuć, że "bardzo z wami nie tak". Tymczasem to niekoniecznie z wami coś nie tak. Równie dobrze może być coś nie tak z otoczeniem, które wszyscy zwykli traktować jako normalne. Na przykład owa "koleżanka", o której kiedyś też już tu wspominałem, a która w ciągu roku zasugerowała małżeństwo trzem następującym po sobie kandydatom i wszystkich dookoła również zachęca do ożenku... Ja dziękuję za taką normę...

Morał dla dziewczyn jest inny: Zapewne nie wszyscy są tak zaburzeni jak tu opisywana, ale doprawdy trudno wymagać od mężczyzn, żeby przestali traktować was jak mięso i służące, póki same nie przestaniecie się tak traktować mniej lub bardziej nieświadomie....

10 komentarzy:

atkabe pisze...

A ja sie cieszę, że mnie takie głupawe Życzenia mijają . Składam i przyjmuje życzenia od osób homo i homo friendly, któzy nie zaprzątaja sobie głowy jadem życzeniowym, cego i wam życzę.

Unknown pisze...

Hmm... ciekawa analiza życzeń, dodam od siebie, że być może właśnie w Tobie (który to pisze?) znalazła obiekt, w którym nieuświadomione pragnienia tej pani zostały przeniesione na ciebie za pomocą życzeń...

a tak w ogóle to jak ja nienawidze składania życzeń!

Więc zdrowie i radości w okresie który katolicy nazywają "świętami", a my urlopem, chłopcy :)

Anonimowy pisze...

Hm... Ta kobita to chyba z choinki się urwała albo przynajmniej wehikułem czasu przyleciała ze średniowiecza, ja tak przypadkiem usłyszałam gdzieś, że mamy XXI wiek... Mimo to zgadzam się z atkabe abyście sobie tym głów nie zaprzątali, bo o to chodzi osobom, które taki koncert życzeń organizują.
Pozdro.

KiK pisze...

Nie, nie ona nie chciała byc nie miła czy złośliwa. Wręcz przeciwnie, ona chciała byc bardzo miła i cool. I chciala tez życzyc tego, co jest jeszcze bardziej cool.

Anonimowy pisze...

Mnie ta świąteczna hipokryzja wreszcie ominęła. Rodzina chcąc nie chcąc jest już uświadomiona.
Ale, co ciekawe, znalezienia faceta wcale mi nie życzą. Życzą natomiast dyplomatycznie "znalezienia szczęścia, ułożenia sobie życia po mojemu" etc. etc. A co jeszcze ciekawsze, robią to nawet życzliwie.
Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że wszelkich "świąt" nie cierpię. Ale siła wyższa, niestety. Na szczęście rodzina świadoma jest też mojego ateizmu, więc przynajmniej nikt mi nie ględzi.
Smacznego jajka!

Anonimowy pisze...

U mnie w pracy jest buddysta, któremu na spotkaniu opłatkowym każdy nachalnie próbował składać życzenia i łamać się opłatkiem. Strasznie to było dla biedaka męczące - tłumaczyć co chwilę komuś, że nie jest wielbłądem.

KiK pisze...

@kub

przez kilka lat pracowalem we francuskiej firmie. Ah, umilowana francuska laickość.. Dosc tego, ze na swieta w owej firmie rozsylalismy kartki na ktorych nie bylo ani jednego symbolu swiat a zyczenia byly sformowane "Seasonal Greetings". Za to kartki byly dzielem znanego grafika i zdobią nie jeden gabinet... Jak ktoś wyrósł w takiej tradycji, to nie posiada się ze zdziwienia słysząc inwazyjność niektórych życzeń. A na poziomie zawodowym z kolei trudno tak życzyć wspolpracownikowi/ klientowi muzulmaninowi, ktory niedosc ze nie moze kupic baraniny, jest traktowany jak terrorysta, to jeszcze musi radowac sie z narodzin Jezuska. To wlasnie te zyczenia moge byc kroplą za dużo. To samo dotyczy kazdej innej religii albo braku religii. Probowalem na przykład wytłumaczyć w nowej firmie, że Żydowi nie wypada wysyłać naszej kartki świąteznej z tradycyjnie sformułwanymi zyczeniami. Niby ludzie światli, ale wcale nie dało rady. Argument koronny był taki, że przecież wszyscy wiedzą, że jest Bożenarodzenie. No może i wszyscy, ale co innego wiedzieć, a co innego z tej okazji te życzenia musieć przyjmować i odwzajemniac (bo przecież to niegrzeczność w oczach wysyłających, zeby zyczen nie odwzajemnic). Chętnie złoże wszystkim życzenia z okazji zarówno Ramadanu, jak i Chanuki.

Anonimowy pisze...

No tak swieta, zawsze musza byc "spokojne, zdrowe i obowiazkowo w gronie rozinnym". U nas cienko z wyobraznia, ze swieta moga nie byc przymusowo w gronie rodzinnym, mozna tego nie chciec i taki obrot sprawy moze byc nawet fajny, a przede wszystkim malo uciazliwy.

Anonimowy pisze...

Cóż - wolałbym aby homoseksualizmu nie było, dla mnie to jest jednak choroba - przy czym zdecydowanie nieuleczalna. No ale jest jak jest, więc muszę to jakoś przeboleć, tak samo jak inne rzeczy na które się nie ma wpływu. Oczywiście pisałem od zjawisku. Co do osób - to cóż, są to po za tym normalni ludzie, którzy mają takie same prawa jak pozostała część społeczeństwa (choroba nie jest zaraźna ;)) - byleby tylko tego nadmiernie nie okazywali (a tylko dlatego, że widok dwóch całujących się facetów powoduje u mnie wymioty - cóż taka reakcja organizmu, niezależna od świadomości). To byłoby słowem wstępu - aby wiadomo kto komentuje ten wpis.

Rozumiem ciebie - fałszywe życzenia, niemożliwe do zrealizowania, takie które de facto mają tylko poprawić samopoczucie osób ich składających, a nie biorące pod uwagę uczuć osoby, której są składane to jest świństwo - ale najczęściej wbrew pozorom nie są one świadomym postępowaniem w celu skrzywdzenia drugiej osoby (chyba, że po grzecznej prośbie, żeby takie życzenia już nigdy nie padały - ew. natrętne bezsensowne pytania, wciąż nie można się od nich uwolnić - od takich osób wtedy trzeba uciekać). Więc porada - próba uświadomienia, że takie słowa sprawiają Tobie przykrość/wkurzają/nerwicują (niepotrzebne skreślić). A jeśli nic to nie da - to cóż, zrobiłeś wszystko co mogłeś, możesz od tej pory mieć takie osoby w głębokim poważaniu.

Nie życzę znalezienia kobiety. Życzę tylko udanego życia, z którego Ty będziesz zadowolony.

Zibi
http://fantasy-opowiesc.bloog.pl

KiK pisze...

@zibi:

Cieszy mnie, że się częsciowo rozumiemy, ze zyczenia byly zdecydowanie nietrafione.... Byc moze za malo okazuje swoj homoswksualizm. Gdybym nosil pioraw w dupie i cekiny, nikt by nie śmiał tak pożyczyć. A tak, prosze... taki fajny koleś, tylko żony mu brakuje...


Zdecydowanie natomiast rozmijamy sie co do klasyfikacji homoseksualizmu. Ze wedlug Ciebie jest to choroba, to coz... kazdy ma prawo do ignorancji... Jesli tak mowisz, to odrazu skazujesz osoby homoseksualne na pewien byt uposledzony, ktory jest wlasciwy dla osob chorych... Tymczasem ja nie czuje sie chory i srednio sobie zycze, zeby ktos mi nadawal taka latke. Co wiecej potwierdza to wiekszosc pozakatolickich autorytetow... Rownie dobrze moge Ci powiedziec, ze lubienie fantastyki, jest chore. A na dodatek jest to taka ucieczka od rzeczywistosci wlasciwa dla osob zaburzonych. Tylko po co mam Ci to mowic? Bo mam takie widzi mi sie?


Na koniec mam uwage odnosnie ostentacji: coz we wmnie widok calujacej sie pary nie wywoluje wymiotow. Nawet jesli sa to oblesne nastolatki w zatloczonym autobusie. Cheynba lepiej popracowac nad soba niz obciazac innych swoimi problemami...


Pozdrawiam,