2008/02/15

Buraki podobno mają uczucia

Przeczytaliśmy właśnie w "Stołku" tekst o kolejnej obrazie uczuć... A właściwie o trosce i profilaktyce anty-obrażeniowej. Chodzi o to, że Miejskie Zakłady Komunikacji Autobusowej odmówiły wywieszenia w swoich - jakże komfortowych i punktualnych - pojazdach takiego plakatu reklamującego spektakl w Teatrze na Woli:

Jaki podały powód?

„Pomimo że rozumiem ideę propagowania sztuki, nie mogę wyrazić zgody na ekspozycję tej treści reklamy w komunikacji miejskiej m. st. Warszawy. Wyjaśniam, iż tytuł reklamy może być odczytany wyłącznie jako hasło i wzbudzić kontrowersje oraz wywołać negatywne emocje wśród odbiorców. Ponadto »sprayowanie « gwiazdy Dawida przez osobę umieszczoną na plakacie może być odebrane jako akt wandalizmu, z którym Zarząd Transportu Miejskiego podejmuje nieustanną walkę” - napisał Leszek Ruta, p.o. dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego.

Jakkolwiek, ponieważ, gdyż wynika to faktu, iż jednakże chociażby chętnie, to jednak raczej nie. [streszczając najprościej, jak można te wynurzenia autobusowego szefa].

Tylko co on chciał powiedzieć? Że temat jest (rzekomo) zbyt kontrowersyjny? Że obawia się aktów wandalizmu wobec "nośników" czyli autobusów? Że plakat rzekomo promuje mazanie na murach? Prościej byłoby napisać to w właśnie takich dwóch - trzech zdaniach. Podejrzewamy jednak, że to nie były te problemy... Naszym skromnym zdaniem takie bredzenie trzeba interpretować psychoanalitycznie, czyli że autor projektuje na ludzi swoje własne postawy (tu akurat antysemickie). A, że sprawa jest nieco wstydliwa, więc robi to pokrętnie, że to niby dla dobra samopoczucia pasażerów i stanu autobusów.....

Co ciekawe i znaczące, w nieoficjalnych wypowiedziach przy tego typu problemach, często używa się sformułowania, że treści mogą "urazić uczucia pasażerów". Na piśmie wynajduje się inne, ale ustnie odruchowo podaje właśnie takie. Tak było w przypadku tego spektaklu. Tak też było na przykład w Bydgoszczy podczas akcji KPH "Nie jesteś sam, nie jesteś sama." Tam jakiś Piotr Florek, właściciel agencji ReMedia, która odmówiła wywieszenia plakatów wydalił z siebie, co następuje: "Miasto wymaga od nas, żeby treść reklamy nie uderzała w niczyje uczucia religijne i dobre imię.". A oto sprawca tej religijnej sraczki i dobrego imienia zniewagi:

I tak sobie myślimy, że trzeba mieć bardzo niedojrzałą osobowość, żeby być urażonym i obrażonym przez taki czy inny plakat. Trzeba podkreślić też, że tego typu wypowiedzi niewiele mówią o jakichś ludziach, którym się przypisuje takie postawy. Mówią za to dużo o wypowiadającym (wspomniana projekcja). Za to my chętnie pokazalibyśmy, co to jest treść obraźliwa i ją wyeksponowali/wysłali tu i ówdzie: Pier...ny ch...u, kij ci w oko za twą fobię. Pies cię je...ł"

Na deser mamy inny obraźliwy plakat. Kosmetyki JEZUS (Bądź piękna dla niego!)

Czekamy na wersję gejowską ;-)

5 komentarzy:

shinji pisze...

a ja myślałem, że to właśnie jest wersja gejowska ;)

może i tak pisze...

Szczerze, to zabrakło mi słów na to co przeczytałam.
Chyba za mało mówi się publicznie, w mediach o takich akcjach... Nie wiem czy cokolwiek zmieniłoby to, ale przynajmniej więcej osób uświadomiłoby sobie jak chore sytuacje powstają w tym kraju.

może i tak pisze...

hmm ...oczywiście pisząc "o takich akcjach" miałam na myśli odmowę umieszczania plakatów o takich treściach, o których wspomnieliście.

Kamil Janicki pisze...

W Polsce urzędnicy często jeszcze nie do końca wiedzą o co chodzi w wolności słowa. Zresztą tak samo się miała sprawa dzisiaj z reklamą fiata. Parę historycznych zdjęć i od razu obraza narodu...

Anonimowy pisze...

Dzięki za tego posta!

Jestem jednym z toruńskich kapehetów i mogę tylko dodać, że media zmasakrowały Piotra Florka i jego "agencję" reklamową za pokrętne odmowy współpracy z nami przy akcji "Nie jesteś sam. Nie jesteś sama".
Co ciekawe, władze Torunia i Bydgoszczy od razu wyczuły pismo nosem i powiedziały w telewizji publicznej (lokalnej - TVP Info), że plakaty są w porządku i nie ma mowy, żeby się ich czepiać.
Z tego wszystkiego agencja "ReMedia" poddała się i ogłosiła, że będzie z nami współpracować.

Akcja "Nie jesteś sam. Nie jesteś sama" - nasz oryginalny, toruński pomysł - odbyła się też w Trójmieście. Tam współpracy odmówiła Szybka Kolej Miejska, za to zgodziły się słupy ogłoszeniowe. Mamy nadzieję, że kolejne miasta nie będą miały takich problemów.